Stellantis Tychy: Symbol sukcesu na zakręcie
Tychy, 26 maja 2025 r. – W obliczu narastających kontrowersji wokół polskiej polityki celnej i jej wpływu na lokalną gospodarkę, Fundacja Nasza Demokracja zaprasza na wykład. Już 27 maja o godzinie 18:00 w Hotelu Tychy przy al. Jana Pawła II, dr hab. Zbigniew Girzyński, profesor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika i Członek Zarządu Towarzystwa Azji i Pacyfiku, wygłosi prelekcję pt. „CHINY. ATUT CZY ZAGROŻENIE? Czy Stellantis w Tychach definitywnie stracił szansę na produkcję nowoczesnego SUVa B10?”. To wydarzenie staje się punktem kulminacyjnym debaty, która od tygodni rozgrzewa opinię publiczną, koncentrując się na przyszłości tyskiej fabryki Stellantis i konsekwencjach niedawnej decyzji Polski w Radzie Europy o nałożeniu ceł na chińskie samochody elektryczne.
Zakład Stellantis w Tychach, z ponad 50-letnią historią, jest dumą polskiej gospodarki. W styczniu bieżącego roku z jego taśm produkcyjnych zjechał trzynastomilionowy pojazd – Fiat 600 Hybrid, co umacnia jego pozycję lidera w polskiej branży motoryzacyjnej. Wysoka efektywność, znaczące przychody i ograniczone koszty, a przede wszystkim wyspecjalizowana kadra pracowników, stanowiły fundament tego sukcesu. To właśnie te atuty zwróciły uwagę chińskiego giganta – Leapmotor, który zdecydował się na współpracę ze Stellantis w ramach joint venture, zlecając tyskiej fabryce produkcję elektrycznych modeli T03 i B10.
Kontrowersyjne cła i ich konsekwencje
Sielankowy obraz współpracy został jednak zburzony 4 października 2024 roku, kiedy to w Radzie Europy przegłosowano nałożenie dodatkowych ceł w wysokości 35,3% na importowane z Chin pojazdy elektryczne. Polska, obok dziewięciu innych krajów, poparła to rozwiązanie, podczas gdy Niemcy, Malta, Słowacja, Słowenia i Węgry głosowały przeciw, a dwanaście państw wstrzymało się od głosu. Decyzja ta, opublikowana w unijnym Dzienniku Urzędowym 29 października 2024 roku i obowiązująca od następnego dnia, wywołała natychmiastową reakcję. Agencja Reutera donosiła, że chińskie koncerny zostały „odgórnie poinstruowane” o ponownym rozważeniu współpracy z krajami, które poparły cła. Na początku listopada 2024 roku pojawiły się informacje o wstrzymaniu inwestycji Leapmotor w Polsce, co ma być pokłosiem decyzji chińskiego Ministerstwa Gospodarki. Nieoficjalne doniesienia wskazują, że produkcja strategicznego modelu Leapmotor B10 może zostać przeniesiona do niemieckiego lub hiszpańskiego zakładu Stellantis, co budzi pytania o polski interes gospodarczy i o to, czy „zróżnicowana kultura techniczna” niemieckich zakładów nie wpłynie negatywnie na proces produkcyjny.
Interpelacja posłów: Pytania o polski interes narodowy
W odpowiedzi na narastające obawy, grupa posłów – Grzegorz Gaża, Grzegorz Lorek, Marek Wesoły, Jerzy Polaczek, Michał Woś i Waldemar Andzel – złożyła interpelację do Ministra Rozwoju i Trchnologii. Parlamentarzyści pytają o powody podjęcia decyzji o zagłosowaniu za cłami na chińskie samochody elektryczne, zwłaszcza że Polska nie produkuje kompaktowego, elektrycznego SUV-a, co uzasadniałoby takie działanie. Dociekają, dlaczego Polska nie wstrzymała się od głosu, podobnie jak inne kraje, oraz czy przy podjęciu tej decyzji wzięto pod uwagę interesy zakładu Stellantis w Tychach i jego załogi. Posłowie domagają się również informacji o ewentualnych rekompensatach dla pracowników tyskiej fabryki oraz dla miasta Tychy z tytułu utraconych wpływów podatkowych.
Rządowe wyjaśnienia i odmienne głosy
W odpowiedzi na interpelację, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rozwoju i Technologii Michał Baranowski, wyjaśniał, że decyzja Polski była elementem szerszej unijnej strategii przeciwdziałania nieuczciwym praktykom handlowym. Według Komisji Europejskiej, chiński łańcuch wartości BEV korzysta z nieuczciwych subsydiów, które zagrażają europejskim producentom. Ministerstwo podkreśliło, że stanowiska państw członkowskich nie są ujawniane publicznie w celu uniknięcia nacisków, a decyzja Polski była zgodna z polskim i unijnym interesem narodowym. Michał Baranowski zapewnił również o otwartości rządu na współpracę z inwestorami zagranicznymi.
Jednakże, jak nieoficjalnie dowiedziała się Gazeta Prawna, polski głos za cłami mógł być próbą nacisku na Pekin w sprawie Izery, co ostatecznie miało się nie powieść. Jakub Faryś, prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, otwarcie stwierdził, że branża doradzała rządowi wstrzymanie się od głosu, uznając to za najrozsądniejszą postawę.
Wpis na Facebooku autorstwa Janusza Jabłońskiego Przewodniczącego Klubu Gazety Polskiej w Tychach przedstawia jeszcze bardziej krytyczny ogląd sytuacji. Autor zarzuca polskiemu rządowi, że jego działania są na rękę interesom gospodarczym Niemiec, które nałożeniem ceł chronią swój rynek i przejmują kontrakty, osłabiając jednocześnie polską fabrykę. Jabłoński podkreśla, że cała sprawa to „farsa z demokracji na poziomie europejskim”, wskazując na kontrowersyjny sposób liczenia głosów. Wyraża głębokie zaniepokojenie przyszłością tyskiej fabryki i jej wysoko wykwalifikowanej załogi, która jest „nieocenionym atutem” i „poważnym konkurentem na rynku motoryzacyjnym”. Brak nowych projektów, jak zaznacza, oznacza „zwijanie biznesu” i katastrofę dla regionu.
ul.Złota 75/20, 01-258 Warszawa
: +48 22 490 66 15