Meczem z reprezentacją Australii polscy siatkarze zakończą w Toyamie drugą z trzech rund Pucharu Świata.
Meczem z reprezentacją Australii polscy siatkarze zakończą w Toyamie drugą z trzech rund Pucharu Świata. Na razie Biało-Czerwoni przez rozgrywki idą jak burza, wygrali siedem razy i jak na mistrzów świata przystało, są jednym z głównym faworytów do wygrania całej imprezy. Wysoką formę i wysokie aspiracje trzeba jednak potwierdzić w meczu z teoretycznie słabszą Australią. Początek pojedynku z Kangurami w piątek o godzinie 12:10 czasu polskiego.
- Podeszliśmy do meczu bardzo poważnie, bo rywale potrafią być groźni. Osiągnęliśmy wynik, który sobie założyliśmy przed meczem. Było lepiej niż w poprzednich spotkaniach, ale nie idealnie. Dobrze, że wygraliśmy w trzech setach, dobrze, że udało się nam oszczędzić nieco energii i dać szansę rezerwowym. Dla nas to idealny scenariusz przed ostatnim meczem w Toyamie, z Australią - mówił w swoim stylu po czwartkowym triumfie nad Egiptem (3:0) selekcjoner Stephane Antiga. Trener Biało-Czerwonych nie był do końca zadowolony z realizacji planów na ten mecz, ale wynik i krótkie spotkanie musiały go zadowolić.
Francuz cały czas stara się wykorzystać mecze z niżej notowanymi rywalami, by korygować grę zespołu i jak najlepiej przygotować go do decydujących pojedynków w Tokio, z USA, Japonią i Włochami. Antiga nie był zadowolony z gry po męczarniach z Wenezuelą (3:1) i słabym początku z Kanadą (3:1). Po meczu z Egiptem również miał zastrzeżenia, ale częściej niż w ostatnich dniach chwalił zespół. Udało się w czwartek zagrać tak, żeby wygrać szybko i bezboleśnie. Sztab kadry mógł znów sprawdzić zmienników, a Mateusz Mika dostał okazję do świetnego zastąpienia słabo dysponowanego Michała Kubiaka. Teraz podobny scenariusz trzeba powtórzyć z Australią, bo wygrywanie i kumulowanie energii, której ubywa po siedmiu rozegranych do tej pory spotkaniach, będzie w końcówce PŚ kluczowe.
Tymczasem Australia marzy o powtórzeniu sensacyjnego wyniku z igrzysk w Londynie, gdy pokonała Biało-Czerwonych (3:1), znacznie komplikując im drogę po medal olimpijski. Kangury to zespół młody i zbierający doświadczenie, w sezonie 2015 pod wodzą doskonale znanego z PlusLigi Włocha Roberto Santilliego. Liderem zespołu jest bombardier Thomas Edgar, rekordzista świata pod względem zdobytych punktów w jednym meczu międzypaństwowym. Rekord pobił już w Japonii, przeciw Egiptowi uzyskał 50 punktów. Gra opiera się na tym zawodniku oraz na kilku najbardziej doświadczonych - jak Nehemiah Mote, Travis Passier, Harrison Peacock czy całkiem ciekawy libero Luke Perry. Nie wszyscy gracze z Antypodów imponują jednak formą, co widać po wynikach w Pucharze Świata. Sześć porażek i tylko jedna wygrana, to zdecydowanie zbyt mało jak na zespół, który należy np. do elity Ligi Światowej.
- Polacy grają dobrze, kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa, ale najważniejsze, że już wygrali jeden z kluczowych meczów, z Rosją. Są na dobrej drodze, by wywalczyć olimpijską kwalifikację. Jesteśmy tu po to, by chłopcy zdobyli doświadczenie na wysokim poziomie, w turnieju o dużą stawkę. Kwalifikację olimpijską postaramy się zdobyć w maju na turnieju interkontynentalnym - mówił Roberto Santilli, który nie omieszkał zganić swoich ludzi za postawę w przegranym w słabym stylu meczu z Argentyną (0:3). Włoch, wzorem swojego poprzednika Jona Uriarte, próbuje w kraju bez zawodowej ligi i z niewielką liczbą klubów i zawodowców zbudować zespół, który regularnie będzie występował w wielkich imprezach.
Nasi siatkarze mają inne problemy, koncentrują się na kolejnych rywalach i na dobrej grze, by nie zniweczyć przez chwilę nieuwagi ciężkiej pracy, którą wykonali przed PŚ i którą kontynuują na miejscu, w Kraju Kwitnącej Wiśni. Coraz częściej i coraz śmielej pojawiają się głosy, że reprezentacja Polski może nie tylko sięgnąć po olimpijską kwalifikację, ale może też po raz pierwszy w historii wygrać cały Puchar Świata.
- Z dotychczasowych występów naszej reprezentacji można tylko się cieszyć. Gramy dobrze. Jesteśmy na tyle mocni, że mamy szansę nie tylko wywalczyć kwalifikację olimpijską, ale zwyciężyć w całym turnieju - przyznał legendarny siatkarz Biało-Czerwonych, Marek Karbarz. A inna legenda, Zbigniew Zarzycki uważa, że klucz do kolejnych zwycięstw leży w naszej ekipie. - Zmęczenie każdego może dopaść, ale ze słabszym przeciwnikiem to może być co najwyżej rozluźnienie. Stąd się biorą te przegrane sety. Trudno, żebyśmy wszystko wygrywali po 3:0, bo znowu byłoby mówienie, że to za łatwy turniej - powiedział popularny "Zaza", który pochwalił decyzje Stephane'a Antigi i postawę naszej reprezentacji w PŚ.
Biało-Czerwoni skupiają się tylko i wyłącznie na kolejnym rywalu, ale znają - jak na mistrzów świata przystało - swoją wartość i siłę sportową. - Jak zwyciężyć? Dobrze zagrać i wygrać. Zostały nam cztery spotkania w Pucharze Świata, wszystkie chcemy wygrać - zapowiedział kapitan Michał Kubiak.
Polska - Australia
Ostatni pojedynek: mistrzostwa świata 2014 - 3:0 (25:17, 25:19, 25:22)
Mecze za kadencji Stephane'a Antigi: Jeden. Jedno zwycięstwo, zero porażek
Bezpośrednie pojedynki w Pucharze Świata: Brak
Bilans w Pucharze Świata: Brak.
Australia nie powinna stanowić dla mistrzów świata trudnej przeszkody do pokonania. Rok temu Orły Antigi dały jej lekcję podczas MŚ, we Wrocławiu wygrana przyszła szybko i bez komplikacji (3:0). W Pucharze Świata Polska z Australią zagra po raz pierwszy w historii. Wszyscy mają w głowach jeszcze pamiętną porażkę z Kangurami podczas igrzysk olimpijskich w Londynie (1:3), ale tym razem obie ekipy są na zupełnie innych poziomach rywalizacji i nasi siatkarze winni przeskoczyć Kangury bez większych komplikacji.
W sobotę nasz zespół ruszy w drogę do Tokio, w niedzielę czeka go dzień przerwy, treningu i regeneracji sił, a do gry Biało-Czerwoni wrócą w poniedziałek, gdy zmierzą się w absolutnym hicie, zagrają po raz kolejny w roku 2015 z Amerykanami. Trzecią fazę PŚ siatkarze zagrają w Tokio, Orły Antigi czeka walka w pięknej hali Yoyogi National Gymnasium. Najpierw jednak Toyama i misja "Australia". Początek meczu w piątek o godzinie 12:10 czasu polskiego.
ul.Młynarska 3/11, 01-258 Warszawa
: +48 22 490 66 15