Na rynku brakuje szczepionek przeciw grypie. Aptekarze nie mają dla Polaków dobrych wieści
Jak wynika z ogólnopolskiego badania UCE RESEARCH, wykonanego na zlecenie portalu money.pl, na początku października br. w 98% aptek nie było szczepionek przeciw grypie. Ponad połowa tego typu placówek spodziewa się dostaw w najbliższym czasie. W przeszło 60% punktów preparat ma pojawić się jeszcze w tym miesiącu. Jednak, według relacji aptekarzy, klienci nie powinni się nastawiać zbyt optymistycznie, bo dostępność będzie raczej skromna. Do tego dochodzi fakt, że w blisko 70% aptek nie prowadzi już rezerwacji czy też list oczekujących na szczepionkę.
W pierwszych dniach października w 98% aptek nie było dostępnych szczepionek przeciw grypie. W pozostałych placówkach chętni mogli znaleźć przeważnie po jednej sztuce. Jak zaznacza Tomasz Leleno z Naczelnej Izby Aptekarskiej, na rynek dotarła niewielka liczba takich preparatów, ale pacjenci już je wykupili. Kolejne dostawy są zapowiedziane przez producentów. Zgodnie z deklaracją resortu zdrowia, do Polski docelowo ma trafić ponad 2,5 miliona szczepionek.
– W tym roku raczej nie będzie możliwe, żeby zniknął problem braku szczepionek. Jest zbyt duży popyt, a za mała podaż. Wielu pacjentów nawet nie kręci nosem na ich producenta. Obawiam się, że nie wszyscy chętni zostaną zaszczepieni – komentuje dr n. farm. Stefan Piechocki, Wojewódzki Konsultant w Dziedzinie Farmacji Aptecznej w Wielkopolsce.
Z kolei Tomasz Leleno podkreśla, że w poprzednim sezonie grypowym w skali kraju zaszczepiło się ok. 4% społeczeństwa, tj. ok. 1,5 mln osób. Natomiast do utylizacji trafiło blisko 100 tys. niewykorzystanych preparatów. To pokazuje, jak trudno prognozować zapotrzebowanie. Tymczasem z badania wynika, że niektóre placówki codziennie są pytane nawet ok. 300 razy o deficytowy towar. Natomiast w ostatnich dostawach przywożono po kilka sztuk. I nie miało znaczenia, że zamówiono ich np. 50.
– W połowie sierpnia br. jedna z dużych sieci aptecznych wysłała ankietę do swoich placówek dot. zapotrzebowania na tego rodzaju szczepionki. I na tej podstawie zakontraktowano dostawy. Dziś już wiadomo, że kontrakty nie zostaną spełnione. Apteki dostaną prawdopodobnie 50-60% tego, co chciały – mówi Arkadiusz Mandryk, Wojewódzki Konsultant w Dziedzinie Farmacji Aptecznej na Podkarpaciu.
Badacze z UCE RESERACH sprawdzili też, czy w najbliższym czasie szczepionki trafią do aptek. W 56% takich miejsc się pojawią, ale będzie to mała dostępność. Z kolei 32,5% ankietowanych stwierdziło, że nie wiadomo, czy preparaty zostaną dostarczone. 7% aptekarzy potwierdziło, że szczepionki dotrą do nich, ale nie wiadomo, w jakich ilościach. W 3,5% placówek nie będzie już takich dostaw.
– Pytałem w hurtowniach, ale nie potrafiły odpowiedzieć, kiedy i jakie ilości szczepionek dostaną. Na pewno będzie ich niewiele. Ponadto one bardzo szybko znikają i są reglamentowane do aptek. To, ile sztuk ostatecznie otrzyma dana placówka, zależy też od relacji partnerskich z hurtownią – informuje Mandryk.
Na pytanie, kiedy może być najbliższa dostawa, 62% pracowników aptek wskazało październik. A 34% badanych odpowiedziało, że nie wiadomo. Natomiast Naczelna Izba Aptekarska liczy na to, że sytuacja nieco poprawi się na przełomie października i listopada, a także wraz z nadejściem kolejnych miesięcy.
– Na rynku mamy 4 szczepionki. To m.in. Vaxigrip. Z tego, co wiem, to były dwie dostawy do hurtowni. Ma być jeszcze jedna w połowie października. Jest też Influvac Tetra, który dostarczono na przełomie poprzedniego i bieżącego miesiąca. Kolejny raz ma to nastąpić w połowie tego miesiąca. Jest jeszcze Influenza Vaccine, która może się pojawić jeszcze w tym tygodniu. Mają być również dwie dostawy, w październiku i listopadzie. Podobno jest jeszcze obiecana szczepionka Fluarix Tetra, która ma być dostępna w listopadzie. Dostawy będą, ale one nie zaspokoją zapotrzebowania – podkreśla Wojewódzki Konsultant w Dziedzinie Farmacji Aptecznej z Podkarpacia.
Z badania wynika również, że 69% aptek nie prowadzi rezerwacji dla klientów czy listy oczekujących na szczepionkę. Z kolei w 29,5% takich miejsc już nie odbywa się dopisywanie chętnych, ponieważ preparatów i tak nie starczy dla wszystkich zainteresowanych. Natomiast w 1% aptek można się dopisać na listę oczekujących, ale bez żadnych gwarancji. Są placówki, w których wpisało się 150-500 zainteresowanych.
– Słyszymy o osobach, które zapisują się w kilku czy kilkunastu miejscach jednocześnie. Taka patologia może co najwyżej pokazywać sztuczny popyt. Nikt nie otrzyma szczepionki bez recepty. W swojej niewielkiej aptece mam listę, ale jedynie pacjentów mi znanych. O nich wiem z dużą dozą prawdopodobieństwa, że nie pójdą do innej apteki szukać preparatu, dopóki im go nie sprzedam – opisuje dr Piechocki.
Natomiast Tomasz Leleno podkreśla, że na podstawie recepty można zakupić tylko jedno opakowanie szczepionki. A często pacjenci pod wpływem emocji próbują zapisywać się w różnych miejscach jednocześnie. Prawdopodobnie w ten sposób chcą zwiększyć swoje szanse na szybszy zakup, co definitywnie mija się z celem.
– To jest lek sezonowy. Do tej pory było tak, że jeśli się go nie sprzeda do listopada czy grudnia, to już nie znajdzie nabywcy. Nawet jeżeli będzie miał datę przydatności do połowy kolejnego roku. Teraz pewnie sprzedałby się nawet i w styczniu czy lutym. COVID-19 sprawił, że wiele osób nagle zdało sobie sprawę, jak ważne są szczepienia – podsumowuje Arkadiusz Mandryk.
Badanie zostało wykonane przez UCE RESEARCH, na zlecenie portalu money.pl, w dniach 1-3 października br. metodą „mystery shopping” (tj. tajemniczy klient). Dotyczyło ono dostępności szczepionki przeciw grypie dla osób dorosłych. W tym celu zadzwoniono do 200 losowo wybranych aptek w ponad 50 miastach i zadano cztery podstawowe pytania. Próba została dobrana proporcjonalnie do liczebności placówek we wszystkich województwach.
ul.Młynarska 3/11, 01-258 Warszawa
: +48 22 490 66 15